Czy w nurkowaniu można się zakochać? A CZY W NURKU?
-
Odsłony: 1065

Nie jest to nigdy częścią oficjalnego planu nurkowego, ale wiedzą to wszyscy single –podwodne eskapady sprzyjają nawiązywaniu nowych znajomości. Zbliżają nas przygotowania do zejścia (Jaka ciężka ta butla. Czy masz pożyczyć karabińczyk?), opowieści ponurkowe (Mówię Ci – taaaaka ryba!), ale przede wszystkim szczere przeżywanie tych samych emocji w tym samym czasie. W wodzie nie ma miejsca na udawanie, człowiek odziany w kolejne warstwy skafandra jest bardziej nagi niż w dniu narodzin. Narodzin nurkowych oczywiście.
Woda ma to do siebie, że nie przyjmuje łatwo ani wypielęgnowanych fryzur, ani makijażu. Do wody nie się zabrać tego, pod czym normalnie chowamy swoje prawdziwe „ja”. Ma jednak inną właściwość – sprawia, że świat wydaje się lepszy i piękniejszy. Wlewa w nas błogość i balans, wypełnia poczuciem prawdziwego szczęścia. Wyrzut endorfin bez terminu przydatności. W jedną sekundę zapominamy o codziennych troskach i zakochujemy się w planecie Ziemi, co sprawia, że nie tylko otwieramy się na innych ludzi (któż nie zna nurkowych przyjaźni do grobowej deski), lecz sami stajemy się bardziej atrakcyjni. Bardziej pewni siebie i chętni do interakcji.


![]() |
![]() |